Strony

meeting with friend

2015/08/18 - 07:53

Cześć kochani ;)

Przepraszam, że post pojawia się dzisiaj, a nie tak, jak zapowiedziałam w poniedziałek, ale w sobotę pojechałam odwiedzić koleżankę i dopiero dzisiaj wróciłam.


W sumie pomijając mój wypad do Sylwii, to w tygodniu nie wydarzyło się nic interesującego. No może oprócz tego, że w środę przyjechał do mnie kurier z książką, którą zamówiłam z Empiku, a chodzi o 'Przejrzeć Anglików' ♥



W czwartek i piątek musiałam pomagać rodzicom i nie miałam czasu, żeby do niej sięgnąć, ale dzisiaj wieczorem na pewno to zrobię. Już nie mogę się doczekać.
Dam Wam znać, co o niej myślę.


Co do mojego wyjazdu. Postanowiłam, że opiszę Wam w skrócie, co robiłam w tym czasie.

Wyjechałam z domu w sobotę o 8:40 i mniej więcej o 10 byłam w Białymstoku. Dotarłam do Dubicz o 13, skąd odebrała mnie Shuu i jej mama.
Pierwszego dnia Sylwia oprowadziła mnie po swojej wiosce, a resztę czasu spędziłyśmy na zabawie z jej psem i oglądaniu filmów.
W niedzielę poszłyśmy nad zalew Bachmaty w Dubiczach i szlajałyśmy się po jego okolicy. Bardzo spodobało mi się to agroturystyczne miejsce, ponieważ tamtejszy widok był przepiękny.
Zrobiłam kilka zdjęć telefonem, bo zapomniałam wziąć ze sobą aparat (a tak coś czułam w autobusie, że czegoś zapomniałam).










Mijałyśmy też dom, który nazywałam Soplicowo, nie wiem, czy widać to na zdjęciu, ale mi przypominał trochę dworek z filmu 'Pan Tadeusz' XDD


Co do wczorajszego dnia, to wybrałyśmy się do Hajnówki.
Najpierw poszłyśmy do Rossmanna, gdzie kupiłam szampon Babydream, o którym wiele czytałam na różnych blogach, krem matujący z Under Twenty i pastę oczyszczającą do twarzy z liśćmi manuka firmy Ziaja.


Potem, jako, że jestem uzależniona od kawy, którą kocham bezgranicznie, zaszłyśmy gdzieś, żeby usiąść i móc rozkoszować się tym cudownym aromatem i smakiem, przynajmniej ja się rozkoszowałam, nie wiem, jak Shuu :P
Miejsce, w którym się zatrzymałyśmy było bardzo charakterystyczne, mam na myśli to, że odznaczało się od otaczających je budynków swoimi zdobieniami.




Po chwili relaksu spotkałyśmy się z mamą Sylwii i wróciłyśmy do domu, gdzie jakiś czas po zjedzeniu obiadu, tata Shuu zrobił mi kawusię, przez którą nadałam mu miano 'pro baristy'.


Kiedy trochę odpoczęłyśmy, wzięłyśmy koc i książki i poszłyśmy nad zalew, gdzie zrobiłyśmy sobie serię nieudanych selfie, które, mam ogromną nadzieję, nigdy nie ujrzą światła dziennego.
W sumie to tyle :P
Aha, zapomniałam, że czekając dzisiaj na dworcu na powrotny autobus do domu, kupiłam sobie paletkę cieni widoczną na zdjęciu z produktami zakupionymi w Rossmannie ;)

Podsumowując, wyjazd zaliczam do udanych, pomijając przy tym nawet fakt, że poprzez jedzenie pizzy i czekoladek na kolację, przytyłam chyba z 10 kg.


Teraz, kiedy do wesela mojego sąsiada zostały dwa tygodnie, postanowiłam ostro wziąć się za siebie. Z tego powodu od dzisiaj zaczynam ćwiczyć zestaw Power Shock z Sylwią Szostak, który dostałam od siostry na płycie, a także przechodzę na 'dietę', na której starać się będę jeść wyłącznie lekkie posiłki. Życzcie mi szczęścia, może uda mi się pozbyć trochę tego 'nadbagażu' :P


Bucket list - #2. Lot helikopterem


Moim kolejnym marzeniem jest lot helikopterem i zobaczenie nocnej panoramy miasta. Nie wiem, jak Wy, ale uważam, że byłoby to cudowne i niezapomniane przeżycie. Nawet teraz, kiedy to sobie wyobrażam, mam ciarki na plecach i modlę się w duszy, aby w przyszłości dane mi było tego zaznać.
Pomyślcie, wsiadacie do maszyny, wzbijacie się w powietrze i nagle wszystko staje przed Wami otworem, żaden wieżowiec nie zamyka już Wam drogi, bo teraz z łatwością możecie go ominąć.
Perspektywa poruszania się w przestworzach ze świadomością, że możecie poznać 'na nowo' miejsce, które znaliście już wcześniej, wydaje się czymś pięknym i zapierającym dech w piersiach. Już samo latanie, oderwanie się od ziemi, jest dla mnie czymś magicznym.



Paulinetta, xxx

3 komentarze:

  1. Ja miałam te kremowy żel z under twenty ale po nim zaczęło mi wszystko wychodzić itp. :( Ogólnie to świetny post, bardzo mi się spodobał. Muszę wyruszyć niedługo do rossmana :) Pozdrawiam cieplutko :3
    meybelblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładna okolica :) Kawa wygląda przepysznie, świetnie piszesz ;)
    justmajka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, to wiele dla mnie znaczy ♥